Zacznę od tego, że "Honey" ma cięższą konsystencję niż piaski, których używałam do tej pory. Jest przyjemnie rzadka, ale jest jednocześnie taka zwarta i zbita. Przypomina zmielony na pyłek złoty piasek, który ktoś wymieszał z jakąś cieczą. Najlepszym określeniem dla niej jest płynne złoto :)
Aplikacja lakieru nie jest trudna, ale też do najłatwiejszych nie należy. Drugą warstwę nakłada się trochę ciężej i łatwo zrobić na płytce jakieś zgrubienie. Na szczęście po wyschnięciu wszystko się układa jak trzeba i błędy nie są widoczne. Nie polecam malowania paznokci przy sztucznym świetle, tak jak ja malowałam. Lakier błyszczał i nie widziałam za bardzo co i jak maluję ;) Pozalewałam sobie trochę skórki, a wyczyszczenie ich nie było takie proste.
"Honey Ryder" to piasek, w kolorze bardzo jasnego złota, nie jest to typowy żółciak, który będzie mocno błyszczał na paznokciach. Jest to raczej przygaszone, zimne złoto. Na dłoniach prezentuje się bardzo ładnie, ale nie mogę napisać szczerze, że "to jest to". Czegoś mi w nim brakuje, choć do końca nie potrafię tego sprecyzować. Pokładałam w nim wielkie nadzieje, ale trochę się rozczarowałam. Wydaje mi się, że nie za bardzo pasuje do moich jasnych dłoni. Poczekam jeszcze trochę i zobaczę jak będzie się prezentował na dłoniach opalonych.
Pozdrawiam, Polish Girl.
bardzo ładny, mam Solitaire z tej kolekcji i kocham go przeogromnie i bardzo mnie kusi Pussy Galore... :-P
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad "Pussy Galore", jednak nie przekonała mnie do siebie (jeszcze...)
UsuńKolor ciekawy, ale do piasków się chyba nie przekonam ;)
OdpowiedzUsuńKwestia gustu :) Ja chyba nigdy nie przekonam się do glitterów, stempelków i zdobień.
Usuń