niedziela, 18 maja 2014

Claddagh - dużo zdjęć!

Witajcie :) dziś na blogu nadal w klimacie indie i marki Smitten. "Claddagh", to zielone jaskrawe holo (linearne) które ma w sobie trochę niebieskich podtonów. Ten kolor określiłabym jako niewiadomoco ;) bo czystą zielenią nie jest, a turkusem tym bardziej. Taki misz masz kolorystyczny, troszkę w typie Bamberki od Colour Alike (niebieski z zielonymi podtonami) Przyznam, że Claddagh wywołuje u mnie mieszane uczucia. Sam w sobie podoba mi się bardzo, jednak nie do końca czuję się dobrze mając go na paznokciach. Nie "odstaje" jakoś widocznie, ale jest w nim coś, co przeszkadza, gdy nie widać efektu holo, a jedynie sam kolor.

Lakier kryje bardzo dobrze już po jednej warstwie, dla uzyskania głębi i podbicia koloru lepiej jednak nałożyć dwie. Wszystko szybko wysycha, nie bąbluje i nie smuży. Wielkim plusem jest to, że nie ściera się z końcówek. Wytrzymał ze mną 10 godzin w pracy, kilkugodzinne porządki (+ szorowanie łazienki) bez najmniejszego uszczerbku. Nadal idealnie pokrywa paznokcieć.

Na zdjęciach widzicie: warstwa Essie Millionails + dwie warstwy Claddagh + miejscowe zapaćkanie skórek żółtym, tłustym balsamem do paznokci 2x5 (musiałam je mocno nawilżyć po czyszczeniu cifem kuchni...)













Pozdrawiam, Polish Girl.

niedziela, 11 maja 2014

Glacial springs

Witajcie :) Dziś przychodzę do Was z kolejnym lakierem typu indie. O tym cudeńku marzyłam od chwili, w której ujrzałam go po raz pierwszy. Zauroczył mnie do tego stopnia, że codziennie oglądałam jego swatche w internecie, a dzięki sprzyjającym okolicznościom (o których mówię: Zygzak) udało mi się go kupić na wspólnych zakupach internetowych. Lakier ten nosi nazwę "Glacial Springs" i jest dzieckiem Noelie, tworzącej pod marką "Smitten Polish". "Glacial Springs" to holograficzny glitter o wykończeniu jelly. Do bazy w kolorze teal (teal "po polsku" to chyba cyjan, prawda?) nawrzucano drobinek w zielonym, kobaltowym i turkusowym kolorze. Całość bardzo łatwo się aplikuje, do pełnego krycia wystarczyły mi dwie warstwy (aczkolwiek aparat wie swoje i w niektórych miejscach paznokieć przebija, co gołym okiem jest jednak praktycznie niezauważalne) Lakier po wyschnięciu jest leciutko chropawy, więc fankom gładkości ;) polecam nałożenie top coatu.

Na zdjęciach widzicie warstwę Essie Millionails (bo mam wrażenie, że GS może przebarwiać płytkę) + dwie warstwy lakieru. Zdjęcia niestety nie są tak piękne jakbym chciała. Glacial to lakier trudny do sfotografowania. Aparat wszystko wyostrza i uwydatnia glitter. W rzeczywistości jest on zupełnie wtopiony w bazę, zmieszany (trudno wyłapać pojedyncze drobiny) i daje niesamowite wrażenie "migotania". Mój mąż stwierdził, że paznokcie wyglądają jak zanurzone w potoku. No i coś faktycznie w tym jest, bo ja też mam skojarzenia z krystalicznie czystą wodą, która pokazuje co ukrywa pod powierzchnią. Kolor jest mocny, żywy i skrzący (chyba nigdy nie widziałam takiego nasycenia koloru)







Już po jednym użyciu mogę śmiało powiedzieć, że kocham ten lakier ♥ ☺ A Wy co o nim sądzicie?

Pozdrawiam, Polish Girl.

czwartek, 1 maja 2014

Back in my gloria days...

Witajcie w ten (jakże cieszący wszystkich) długi majowy weekend :) Dziś chciałabym pokazać Wam lakier marki Nicole by OPI (kolekcja "Modern Family") o nazwie "Back In My Gloria Days..." Na samym początku chciałabym zaznaczyć, iż to cudo dostałam od Pani Basi, u której już od jakiegoś czasu (a dokładniej od zeszłych wakacji) zaopatruję się w OPiki, i z którą mam przyjemność współpracować. Pani Basia sprzedaje na allegro kosmetyki (głównie lakiery do paznokci i głównie OPI) i ma naprawdę świetny asortyment oraz ceny. Dlatego też postanowiłam iż wszędzie, gdzie tylko mogę (wliczając bloga) będę polecała jej konto na allegro. Nieczęsto się zdarza trafić na uczciwą osobę, która ma bogatą i różnorodną ofertę, oryginalne i świeże lakiery, a jednocześnie atrakcyjną cenę. Przeglądając ofertę z allegro zobaczycie lakiery OPI z nowych i starszych kolekcji, Nicole by OPI, GelColor, kolekcję Designer, zestawy miniaturek, a także kosmetyki pielęgnujące do stóp i dłoni. Naprawdę warto zajrzeć :) Link na bocznym pasku bloga -->

Teraz o samym lakierze słów kilka: BIMGD, to piękny wibrujący fiolet, o którym wiele blogerek pisze "shimmer". Ja jednak nie zgadzam się z tym do końca, gdyż w buteleczce oraz przy zbliżeniu, lakier wygląda jak typowy glassfleck, tj. składa się z nałożonych na siebie płatków (fioletowe oraz złote) No ale mniejsza o to. "Gloria days..." bardzo łatwo się aplikuje, jednak jego formuła jest troszkę "cienka", lakier kryje dobrze dopiero po trzech cienkich warstwach. Może to trochę komplikować sprawę, ale jego plusem jest to, iż szybko wysycha i dobrze się rozprowadza, a na paznokciach nie tworzą się "ciągnące glutki" ;)








Pozdrawiam, Polish Girl.