czwartek, 30 maja 2013

Essie Summer Collection 2013 & Big Pony Collection

Jeszcze jedna notka dnia dzisiejszego, a to wszystko za sprawę Essie i jej nowej letniej kolekcji :) W jej skład wchodzi sześć kolorów (cztery typowo letnie, żywe i dwa lekko stonowane, pastelowe)


Kolejną letnią kolekcją będzie "Big Pony Collection", która będzie się składała z czterech lakierów.



Kolory z kolekcji Summer 2013 to:

Naughty Nautical - morski, niebiesko - zielony shimmer
The More the Merrier - soczysta, limonkowa zieleń
Sunday Funday - koralowa mandarynka z shimmerem
Full Steam Ahead - perłowa lilia
The Girls Are Out - skrząca się fuksja
Rock the Boat - jasno niebieski shimmer


Rock the Boat
Full Steam Ahead
The More the Merrier
Sunday Funday
The Girls Are Out
Naughty Nautical
Zdjęcia zapożyczone z bloga: ommorphia.

Kolekcja "Big Pony" to kolekcja łączona. W jej skład będą wchodziły kolory stworzone przez Essie oraz zapachy Ralpha Laurena.

Big Pony Collection - lakiery Essie
Big Pony Collection - zapachy Ralph Lauren i lakiery Essie

Nazwy "kucykowych" ;) kolorów to:

Pink - zmysłowy, kobiecy róż
Yellow -  świeża cytryna
Purple - egzotyczny fiolet
Blue - błękitne niebo

Co Wam wpadło w oko? Macie swoje typy? A może uważacie, że nowe kolory to nic ciekawego?

Pozdrawiam, Polish Girl.

Color Club - Wild at Heart

Po dłuższej przerwie regenerująco - pielęgnującej wracam z boskim holo na paznokciach. Na swatche tego lakieru natknęłam się zupełnie przypadkiem. Mimo, że Color Club nie jest marką, która jakoś specjalnie mnie zaciekawiła - ten lakier mieć musiałam. I tak też się stało :) udało mi się go kupić na allegro, za dosyć przystępną cenę.

Cóż mogę powiedzieć o samym lakierze? Buteleczka ładna, kwadratowa, pojemność 15 ml, w środku (na szczęście!) latają kuleczki mieszające emalię. Jedyną rzeczą, która mnie trochę odstraszyła od tego lakieru jest pędzelek. Pędzelek naprawdę wąziutki. Węższy odrobinę od już cieniutkiego Essie.

Po lewej pędzelek Color Club, po prawej Essie. Różnica mimo, iż subtelna - zauważalna.
Samo malowanie paznokci nie było trudne, choć musiałam się postarać, by równo pokryć płytkę. Wąski pędzelek zostawia ślady i trzeba kilka razy nim pociągnąć, by wszystko wyrównać. Lakier ma przyjemną konsystencję - nie ciągnie się i nie rozlewa, tym samym wykonywanie poprawek nie jest problematyczne.
Już pierwsza warstwa daje ładne krycie, jednak ja standardowo nałożyłam dwie + top ("Good to go") "Wild at Heart" nie bąbluje, nawet przy grubszych warstwach, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.

Efekt jest naprawdę wspaniały, od wczoraj nie mogę przestać się gapić na moje paznokcie. Mojemu mężowi również bardzo się spodobały ("Faktycznie, niesamowity", "Hm... Polish Girl, ale jak oni to robią?" :-D )




Zdjęcie w cieniu...
...i w słońcu! :)




Prawda, że piękny? Ja jestem w nim totalnie zakochana. To na pewno będzie jeden z moich ulubieńców. Już chodzą za mną inne holografy z Color Club i coś czuję, że w niedługim czasie przygarnę kilka nowych buteleczek.

Lubicie lakiery holograficzne? Jakie polecacie?

Pozdrawiam, Polish Girl.

piątek, 24 maja 2013

Mała przerwa w malowaniu

Kilka dni temu zrobiłam sobie małą przerwę od malowania paznokci. W marcu zakupiłam serum do paznokci oraz balsam, ze szczerym postanowieniem dbania o paznokcie i skórki. Oba produkty były przeze mnie używane, jednak nie z taką regularnością jaką sobie obiecałam na początku. Zmyłam "Honey Ryder" z paznokci i powiedziałam: "czas na przerwę". Pilnie smaruję paznokcie i skórki zarówno balsamem 2x5 z Herba Studio jak i Regenerum. O jakichś spektakularnych efektach trudno mówić, jednakże zaobserwowałam wygładzenie płytki, delikatne rozjaśnienie (bywam leniwa i nie zawsze nakładam bazę pod lakiery) oraz nawilżenie (noszenie mani non-stop delikatnie wysuszyło płytkę).

Przyznam, że bardzo dziwnie czuję się bez pomalowanych paznokci. Czegoś mi brakuje i mam wrażenie, że moje dłonie nie są moje ;) Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.

Z odżywianiem paznokci chciałabym wytrzymać jeszcze kilka dni, a później malować paznokcie raz w tygodniu i robić im 2-3 dniową przerwę na odpoczynek od emalii. Planuję również zakupić słynne rybki-śmierdziuszki od firmy Gal.

Zdjęć niestety nie będzie, gdyż nie zrobiłam fotki moim paznokciom przed rozpoczęciem "regeneracji'. Wydaje mi się też, że nie jest to konieczne, gdyż nie były one w jakimś dramatycznym stanie. Ot, lekko przesuszona płytka i skórki. Cudu nie ma ;) Na pewno zrobię zdjęcia gdy zacznę stosować rybki. Będzie to dokumentacja, która przyda się również i mnie, do oceny produktu i jego magicznych właściwości.

A jak Wy dbacie o paznokcie i skórki? Jakich produktów i specyfików używacie?

Pozdrawiam, Polish Girl.

czwartek, 16 maja 2013

Casino Royale

Chwila odpoczynku od OPIkowych piasków, ale nie od Jamesa Bonda :) Zdaję sobie sprawę, że "Casino Royale", był już pokazywany na wszystkich blogach, jednak i ja chciałabym się podzielić kilkoma zdjęciami. Ten buraczkowy fiolet skradł moje serce i stanie się jednym z moich ulubieńców. Szczerze mówiąc (a raczej pisząc) miałam spory dylemat, nie wiedziałam czy zdecydować się na "Anti Bleak" z kolekcji Mariah Carey, czy na "Casino". Oba lakiery są do siebie bardzo, ale to bardzo podobne. Wygrał "Casino", gdyż "Anti Bleak" nie mogłam znaleźć. Oczywiście nie żałuję :)

Lakier ma kremową, rzadką konsystencję (ale nie za rzadką) idealnie rozprowadza się na płytce i jedna dokładnie położona warstwa wystarczy, by pomalować paznokcie. Ja jednak zawsze nakładam dwie, gdyż chcę wydobyć głębię koloru. Przyznam się też, że pierwszej warstwy nie potrafię po prostu jako tako nałożyć. Zawsze coś popsuję ;)

Na lakier nałożyłam tradycyjnie "Good to go". Dodam, że paznokcie są gładkie, bez bąbli, jednak z powodu strasznego słońca wszystko się na nich odbija i załamuje tak, że płytka wydaje się być pofałdowana i krzywa.






Boski, prawda?

Pozdrawiam, Polish Girl.

wtorek, 14 maja 2013

Honey Ryder - The Bond Girl Liquid Sand

Czas na prezentację kolejnego piaskowego lakieru z kolekcji "The Bond Girls". Po czterech dniach noszenia na paznokciach "Jinx" zapragnęłam odmiany. Mój wybór padł tym razem na złociutką "Honey Ryder", do której zapłonęłam miłością od pierwszego wejrzenia.

Zacznę od tego, że "Honey" ma cięższą konsystencję niż piaski, których używałam do tej pory. Jest przyjemnie rzadka, ale jest jednocześnie taka zwarta i zbita. Przypomina zmielony na pyłek złoty piasek, który ktoś wymieszał z jakąś cieczą. Najlepszym określeniem dla niej jest płynne złoto :)


Aplikacja lakieru nie jest trudna, ale też do najłatwiejszych nie należy. Drugą warstwę nakłada się trochę ciężej i łatwo zrobić na płytce jakieś zgrubienie. Na szczęście po wyschnięciu wszystko się układa jak trzeba i błędy nie są widoczne. Nie polecam malowania paznokci przy sztucznym świetle, tak jak ja malowałam. Lakier błyszczał i nie widziałam za bardzo co i jak maluję ;) Pozalewałam sobie trochę skórki, a wyczyszczenie ich nie było takie proste.

"Honey Ryder" to piasek, w kolorze bardzo jasnego złota, nie jest to typowy żółciak, który będzie mocno błyszczał na paznokciach. Jest to raczej przygaszone, zimne złoto. Na dłoniach prezentuje się bardzo ładnie, ale nie mogę napisać szczerze, że "to jest to". Czegoś mi w nim brakuje, choć do końca nie potrafię tego sprecyzować. Pokładałam w nim wielkie nadzieje, ale trochę się rozczarowałam. Wydaje mi się, że nie za bardzo pasuje do moich jasnych dłoni. Poczekam jeszcze trochę i zobaczę jak będzie się prezentował na dłoniach opalonych.







Co myślicie o "Honey Ryder"?

Pozdrawiam, Polish Girl.

poniedziałek, 13 maja 2013

Jinx - The Bond Girls Liquid Sand

Po długich wahaniach i namysłach zdecydowałam, że pierwszym piaskiem, który wyląduje na moich paznokciach będzie Jinx. Tak też się stało. Aplikacja jak przy innych piaskach, czyli bardzo łatwa i szybka. Lakier wysycha błyskawicznie, do pełnego krycia potrzebowałam dwóch warstw, choć i jedna wyglądała ciekawie. "Jinx" to lakier, którego kolor ciężko mi opisać. Trochę pomarańczowy, trochę czerwony z jakąś nutą koralu. Jak na niego patrzę, to przed oczami mam owoce brzoskwini, chyba przez te złote błyszczące drobinki w nim zawarte.

Przyznam, że trochę obawiałam się tego lakieru. W butelce jest dosyć przeciętny, lekko tandetny i cyrkowy. Na dłoniach wygląda jednak rewelacyjnie. To idealny piasek na gorące, letnie dni. Ożywia dłonie i ociepla je. Jestem osobą o naprawdę jasnej karnacji, a "Jinx" wtapia się w moją skórę idealnie, wydobywa z niej ciepłe tony. "Jinx" nie jest tandetna, dłonie wyglądają moim zdaniem bardzo elegancko. Złoty błysk idealnie przygasza kolor czyniąc go stonowanym, ale nadal żywym i mocnym.

Zdjęcia robione dziś, na czwarty dzień od aplikacji. Piasek (jak i pozostałe) nie do zdarcia. Trzyma się idealnie, nie odpryskuje i nie ściera się z końcówek.











Jak Wam się podoba "Jinx"? Ja jestem nią oczarowana.

Pozdrawiam, Polish Girl.

czwartek, 9 maja 2013

Action - piękny bubel z Essie

Słońce świeci, jest ciepło. Bardzo ciepło. Gorąco. To idealny czas, by paznokcie w jakiś sposób "ożywić" i wyeksponować. Pomyślałam, że doskonałym zwracaczem uwagi będzie jasny, soczysty i neonowy pomarańcz od Essie, o zabawnej nazwie "Action". Miał to być jego debiut na moich paznokciach. Ze swatchy i opisów w internecie wiedziałam, że ma on żelkową konsystencję i jest lekko matowy. Nie przepadam za takim wykończeniem i stwierdziłam, że nałożę na niego "Good to go".

Aplikacja była prosta, jeśli chodzi o pierwsze dwie warstwy. Trzeciej nie dałam rady nałożyć, gdyż powstawały zgrubienia i lakier się ciągnął. Wielka szkoda, bo dwie nie dały całkowitego krycia jeśli chodzi o końcówki, które dosyć mocno prześwitywały. Lakier wykończyłam "Good to go" i mimo małych zgrzytów byłam zadowolona. Do czasu...

"Action" nałożyłam wczoraj ok. południa. Wszelkie czynności domowe były już za mną, więc nic nie miało wpływu na stan moich paznokci, mimo to z lakierem zaczęły się dziać dziwne rzeczy...

- Po nałożeniu topu zmienił kolor, z jasnopomarańczowego neonu zrobiła się ostra, elektryzująca pomarańcza. Kolor ładny, jednak nie o to chodziło.

- Lakier zaczął się kurczyć i wykruszać przy skórkach. Na zdjęciu podglądowym, które wstawię niżej, możecie zobaczyć, że na małym palcu i serdecznym łuki są równe, a na palcu środkowym i wskazującym są postrzępione - efekt owego wykruszania.

- Lakier zaczął odchodzić od paznokcia. Strzałkami zaznaczyłam miejsca, w których "Action" najzwyczajniej w świecie zaczął się odklejać od płytki.

- Na małym paznokciu widać białą plamę (zaznaczoną strzałką) która pojawiła się po wyschnięciu lakieru. Nie wiem dlaczego ona się pojawiła i co mogło być jej powstania przyczyną.

- Ostatnim i najbardziej spektakularnym defektem, który pojawił się na moim mani, jest pęknięcie i odpadnięcie lakieru na paznokciu palca wskazującego. Najśmieszniejsze jest to w jaki sposób się ta skaza pojawiła. Zachciało mi się soku, zachciało mi się nalać go do szklanki, a potem zachciało mi się paznokciem lekko postukać w ową szklankę. Nie jestem masochistką, mam wrażliwe paznokcie i w tym przypadku "lekko", naprawdę oznacza lekko. A nawet bardzo delikatnie. Postukałam, lakier pękł (dłuższa rysa) a za chwilę kawałek odpadł (wyszczerbienie)

Wszystko wydarzyło się na przestrzeni 8-9 godzin. Zdjęcie robiłam znacznie później, gdyż stwierdziłam, że nie dam rady wytrwać z tym czymś do rana, by zrobić fotki na bloga. Wybaczcie słabą jakość. Mąż korzysta w pracy z naszego "normalnego" aparatu, a ja na bloga używam zwykłego Panasonica. Wydaje mi się jednak, że to co chciałam pokazać jest widoczne.

Swatch z internetu jak powinien wyglądać "Action":


Zdjęcie tego, jak prezentował się na moich paznokciach:


Lakieru oczywiście nie polecam. Jest to moje kolejne rozczarowanie lakierami Essie. Póki co, stawiam na OPI.

Pozdrawiam, Polish Girl.

P.s. Dodam, że lakier był taki pomarańczowy jak na małym placu. Ta jasność to oczywiście efekt rozświetlenia lampa. Ten ciemny kolor nijak ma się do tego swatcha wyżej.

poniedziałek, 6 maja 2013

Najnowsze nabytki lakierowe

Oglądanie i śledzenie nowości lakierowych to fajna sprawa. Jednak jeszcze fajniej jest owe nowości kupować. Jako wielka fanka piasków OPI (to moim zdaniem jedna z ciekawszych formuł lakierów do paznokci) nie mogłam przejść obojętnie obok serii z kobietami agenta 007. Kolekcja była zapowiadana już jakiś czas temu i od razu wpadła mi w oko. Zawiera ona sześć piasków, które były inspirowane dziewczynami słynnego agenta.

Od lewej: "Solitaire", "Honey Ryder", "Pussy Galore", "Tiffany Case", "Jinx", "Vesper".

Piaski prezentują się naprawdę ciekawie, więc oczywistym było dla mnie, że przygarnę do swojej kolekcji kilka z nich. W oko wpadły mi "Vesper", "Honey Ryder" oraz "Jinx", jednak po obejrzeniu dwóch milionów swatchy w internecie okazało się, że "Vesper" nie prezentuje się na paznokciach tak ładnie, jak na wzorniku. Zastąpiłam ją "Solitaire", która (o dziwo) bardzo przypadła mi do gustu (nie lubię białych/srebrnych lakierów do paznokci)

Lakiery zamówiłam w sklepie internetowym Victoria's Beauty już na początku kwietnia (piszczałam z radości, gdy zobaczyłam, że mają je w ofercie) buteleczki dotarły do mnie jednak dopiero po ok. miesiącu. Wybrałam lakiery pełnowymiarowe, ponieważ stwierdziłam, iż miniaturek nie opłaca się kupować. Zestaw czterech kosztował ok. 66 złotych, czyli tyle ile dwa duże lakiery (cena jednego to 33 złote, moim zdaniem bardzo atrakcyjna) i zawierał dwa piaski, które chciałam mieć plus dwa, które niespecjalnie mi się podobają ("Vesper" i "Pussy Galore")

Moje piaski to: "Solitaire", "Honey Ryder" oraz "Jinx"


Korzystając z okazji, która mi się niespodziewanie trafiła, kupiłam jeszcze lakier OPI Designer Series w kolorze Classic. Lakier ten "chodził" za mną od dawna, jednak trudno było go dostać, a jeśli już, to cena była dosyć wysoka (ok. 65 złotych) Ja swój dopadłam na allegro za 45 złotych.


Sprawiłam sobie jeszcze mały, urodzinowy bonus na "wypróbowanie": lakier Color Club w odcieniu "Wild at Heart". Jest to piękny holograficzny fiolet, z mnóstwem drobinek, które dają naprawdę niesamowity efekt.




Podglądowy swatch z internetu:



Uważam, że prezentuje się naprawdę niesamowicie. Już nie mogę się doczekać kiedy pomaluję nim paznokcie. Przeraża mnie jedynie jego pędzelek, który jest strasznie wąziutki.

Pozdrawiam, Polish Girl.