Helmer jaki jest każdy widzi ;) W ramach walki z nudą na blogu, przychodzę do Was z jego zawartością, a dokładniej rzecz ujmując: z pierwszą szufladą, w której trzymam lakiery marek niszowych, kręcone i wymyślane przez prywatne osoby (tzw. indie brands) Buteleczki, które posiadam to wytwory głównie Colors by Llarowe, Smitten Polish, Darling Diva, I Love Nail Polish (ILNP) Jest też kilku innych producentów, jednak są to pojedyncze egzemplarze.
Zaczynamy! Widok z lotu ptaka:
I zawartość:
Dajcie znać w komentarzach czy mam pokazywać następne szuflady.
Pozdrawiam, Polish Girl.
Nie.... błagam nie pokazuj !!!! bo moje cierpienie i zazdrość sięgnie zenitu !!! ;))) po prostu każdy z tych lakierów jest niesamowity !! nie jest mi dane mieć takich cudeniek w swojej kolekcji i wiesz tak po babsku zazdroszczę Ci Twoich ;) I oczywiście pokazuj kolejne szufladki - chociaż sobie popatrzę na Twoją przepiękną kolekcje :)
OdpowiedzUsuńZnam osoby, które mają dziesięć razy więcej lakierów indie niż ja. Moje zbiory są naprawdę malutkie w porównaniu z ich. Napiszę też, że dla chcącego nic trudnego. Jeden lakier indie jest wart piętnastu Wibo/Lovely czy Golden Rose. Już dawno stwierdziłam, że zamiast kilku po 8-10 złotych wolę jeden za 40. Naprawdę warto odkładać pieniądze i raz na jakiś czas kupić jedną/dwie buteleczki.
Usuń:) uważam że masz prawie całkowitą rację !! prawie ponieważ jestem giga fanką serii GR Rich Color :) wiem że nie są tak wyjątkowe jak te perełki które pokazałaś ale dla mnie ich wytrzymałość(u mnie Essie,CC czy OPI tak długo nie wytrzymują) i spooory wybór kolorów jest wielkim atutem. A wracając do Twojej kolekcji to oczywiście wyjątkowość tych lakierów jest bezdyskusyjna i masz rację że warto odłożyć troszkę grosza i kupić od czasu do czasu taką perełkę. A w ramach doinformowania mam pytanie gdzie robisz zakupy?
UsuńKażda marka lakierowa ma zazwyczaj swój prywatny sklep internetowy. Wyjątkiem jest llarowe.com bo tam można kupić lakiery kilkunastu marek. Na smittenpolish.bigcartel.com są tylko lakiery Smitten, podobnie na Darling Diva czy ILNP Wystarczy wpisać nazwę w google i od razu wyskakuje sklep :)
UsuńDzięki będę sobie jakoś radzić i zbierać na zakupy :) i czekam niecierpliwie na kolejne Twoje szufladki :)
UsuńCuuuda!!!
OdpowiedzUsuńJa ma tylko 1 lakier ILNP i 2 lakiery Lush Lacquer ;)
chętnie kiedyś przyłączyłabym się do zakupów, bo ja nie mam pojęcia jak się poruszać po tych stronkach zagranicznych (niestety angielski to dla mnie czarna magia :()
Nie ma problemu :) Jak tylko coś będę kupowała to się do Ciebie odezwę.
UsuńWoW super!!!
UsuńTo czekam niecierpliwie :)
Colors by Llarowe, Darling Diva, Smitten Polish... mogłabym wymieniać wszystkie po kolei, bo wszystkie są cudne. Sama nie wiem, które najładniejsze. Każdy inny, każdy wyjątkowy. Piękności ! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się. moje dzieci w wielkim świecie. ile z was jest na tych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńa serio super post, można sobie kolory porównać. zamawiasz ze mną na llarowe?
Aż policzyłam - 17! :)
UsuńNie zamawiam, bo te co chciałam są niedostępne.
Zygzaku, a czy ja moge sie dołączyć? Podaj proszę maila lub odezwij się do mnie nairda29@gmail.com
UsuńDzięki!
zamówienie robiłam na klubie lakierowym i jest już zakończone. zapisz się, regularnie robimy zamówienia. przesyłka z usa jest za wysoka żeby zamawiać w pojedynkę.
UsuńNo właśnie wiem, że droga dlatego zapytałam :) pędzę szukać tego klubu lakierowego, bo jeszcze o tym nie słyszałam :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńszuflada marzeń! przecudny masz ten zbiór! ja ostatnio doszłam do wniosku, że nie będę się rozdrabniać na "rossmanowe" czy "naturowe" marki, tylko zacznę inwestować w indie. tym sposobem trafiło do mnie ostatnio kilka perełek AEngland czy Colores de Carol :) a wczoraj skończyłam swoją wishlistę z ILNP :D będę wyczekiwać jakiejś promocji ;)
OdpowiedzUsuńBarbra z ILNP przy naprawdę dużych zamówieniach daje darmową wysyłkę i raz nam obniżyła cenę - za buteleczkę lakieru zamiast 12$ płaciłyśmy po 10$ To już coś, najlepiej zebrać kilka osób i zamawiać razem :)
Usuńjak byś kiedyś zamawiała coś od niej, to miej mnie w pamięci ;)
UsuńPewnie!
UsuńSuper! Czekam na więcej takich postów :) Masz rację, że czasem warto zaoszczędzić parę groszy i zafundować sobie "odrobinę luksusu" :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że OPI w Polsce w Douglasie kosztuje 50 zł, a u oficjalnego dystrybutora 42 zł. Tym samym 10$ - 11$ (ok. 40,70 zł) za lakier, który jest robiony ręcznie, w małym nakładzie i o wiele, wiele ładniejszy - nie jest zbyt wygórowana.
Usuńchciałabym mieć chociaż jeden taki lakier, ale myślę, że to już tylko kwestia czasu, marzy mi się ILNP :)
OdpowiedzUsuńpowaliła mnie ta szufladka :D
Smitten są najpiękniejsze :D Piękną kolekcję zebrałaś handmadów!
OdpowiedzUsuńtwój post z indie był dla mnie bardzo miłą przerwą w robieniu zadań :) piękna kolekcja!
OdpowiedzUsuńUczta dla oczu <3
OdpowiedzUsuńpięęękne! uwielbiam lakiery z brokatem ;d
OdpowiedzUsuń