Ostatnie tygodnie upłynęły mi na szukaniu informacji o markach indie. Zainteresowanie wszystkimi niezależnymi (domowymi!) "mieszaczkami" i "merdaczkami" lakierów, rozbudził we mnie niedobry i wodzący na pokuszenie zygzak (moje osobiste indie guru) Dzięki wielkiemu łutowi szczęścia, chciałabym Wam dziś pokazać swatche takiego właśnie indie lakieru, (brand Llarowe) który udało mi się odkupić od pewnej lakierowej maniaczki :)
Trochę informacji technicznych: jest to jasnoniebieskie (jaskrawe) linearne holo, które zostało naszpikowane multikolorowym micro glitterem. Lakier jest dosyć gęsty i jego aplikacja nie jest super gładka, ale i nie jakoś specjalnie trudna. Wysycha raczej szybko i ma lekko szorstkie wykończenie (jak to glitter) Nałożyłam na paznokcie dwie warstwy, a całość pokryłam topem Poshe. Nie był to do końca dobry pomysł, bo Poshe nie sprawdza się u mnie dobrze. Trochę bąbluje na lakierze i tak też było tym razem, aczkolwiek większego dramatu nie ma, bo na holografikach nie jest to aż tak bardzo widoczne.
Na zdjęciach niestety nie udało mi się uchwycić całego potencjału tego lakieru. MSMD jest naprawdę niesamowitym lakierem. Raz przygaszony i migoczący brokatem, a za chwilę jasny, rażący i holograficzny.
Niesamowite zdjęcia MSMD, znalazłam na stronie Cosmetic Sanctuary
Jejku obłędny lakier, jak żyję nie widziałam takiego cuda :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten kolor! zachwycałam się nim właśnie na CosmeticSanctuary :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne, niebieskie holo!
OdpowiedzUsuńhu hu, twój upadek w czeluść bankructwa dopiero się zaczyna.
OdpowiedzUsuńale za to ale będzie pieknie...
Piekny!
OdpowiedzUsuń