INFORMACJE OGÓLNE:
- miniaturki są wypuszczane na rynek wraz z pojawieniem się nowej kolekcji. Bywa, że na rynek wchodzi limitowana kolekcja miniaturek, które nie będą dostępne w pełnowymiarowych butelkach (tak jest w przypadku nowej neonowej kolekcji OPI).
- liczba kolorów, które mają swoje mniejsze odpowiedniki waha się od czterech do pięciu. Essie zawsze wypuszcza cztery małe buteleczki, zaś u OPI może ich być nawet pięć.
- pojemność miniaturek u każdego producenta jest różna. Essie ma 5 ml, OPI 3,75 ml, China Glaze 9,6 ml (to całkiem sporo) Zoya ma chyba ok. 7,5 ml, zaś Orly 5,4 ml.
WADY MINIATUREK:
- wąska gama kolorystyczna, to producent ustala, które kolory będą dostępne jako mini i pakuje je w zestawy. Bywa, że nie wszystkie kolory w zestawie chcemy przetestować, bo zwyczajnie część nam się nie podoba.
- uważam, że niektóre lakiery mini różnią się od pełnowymiarowych, tzn. są gorszej jakości.
- pędzelki w miniaturkach to koszmar, są węższe i krótsze (wiadomo dlaczego ;) ) i trudno się nimi maluje paznokcie. Smużą i zostawiają ślady.
- cena jest zbyt wysoka. Po wypuszczeniu nowej kolekcji, cena zestawu miniaturek waha się w granicach 65 złotych. Z czasem można je kupić taniej (50-55 zł) Jednak ciągle uważam, że jest to zbyt dużo. Lakiery OPI i Essie kupuję w sklepie Victoria's Beauty, gdzie cena za pełnowymiarową buteleczkę to 30-33 złote. W cenie zestawu miniaturek mam dwa duże lakiery. Uważam, że kupowanie dużych buteleczek jest o wiele bardziej opłacalne. Wybieram kolory, które NAPRAWDĘ mi się podobają i mam więcej lakieru, który wygodnie się aplikuje. Obliczenia na pojemności OPI: 4x3,75ml = 15 ml, 2x15ml = 30ml Widać gołym okiem, że kupowanie miniaturek jest nieopłacalne.
- w przypadku nietrafienia koloru łatwiej jest sprzedać/wymienić pełnowymiarową buteleczkę niż buteleczkę mini.
ZALETY MINIATUREK:
- można zużyć lakier do końca
- buteleczkę można włożyć do kosmetyczki, torebki i zabrać ze sobą
-----------------------------------------------------------------------
I to chyba tyle, jeśli chodzi o mniejsze buteleczki. Ja większości swoich się pozbyłam. Zostawiłam sobie tylko trzy, którymi najprawdopodobniej obdarują siostrę lub koleżanki. Posiadam miniatury Essie "Very Cranberry" (nie jestem w stanie pomalować paznokci tym lakierem, by wyglądały normalnie), "Smooth Sailing" (podobnie, pędzelek jakoś nie leży mi w dłoni i tylko nim dziubdziam po płytce) oraz "Meet Me at Sunset" (ta miniaturka przypadła mi do gustu, lakier dobrze się nakłada i nie mam problemów z pędzelkiem)
A Wy jakie macie zdanie na temat miniaturek? Lubicie je czy uważacie, podobnie jak ja, że są zbędne i niepotrzebne?
Pozdrawiam, Polish Girl.
ja w sumie lubię miniatury, bo nie wszystkie kolory muszę mieć w pełnowymiarowych butlach :-)
OdpowiedzUsuńJa staram się kupować (i naprawdę dobrze mi to wychodzi) tylko te kolory, które naprawdę mi się podobają, jeśli mam choćby cień wątpliwości - odpuszczam sobie. Dlatego lubiane kolory wolę mieć w dużych butelkach. Zwłaszcza, że niektóre kolory pojawiają się i znikają, z później nijak nie można ich odkupić :)
UsuńJa ogolnie wole mniejsze buteleczki z racji tego, ze je zuzyje do konca, a nie wyrzuce polowe lakieru bo zglucial...
OdpowiedzUsuń